wtorek, 16 lipca 2013

Lovere


W niedzielę, z moją koleżanką, pojechałyśmy sobie na wycieczkę do Lovere, nad jeziorem Iseo lub Sebino. To tylko godzina jazdy autobusem z Bergamo. Mieścina jest niewielka (ok. 5 tys. mieszkańców), ale ma ładne stare miasto (centro storico) i oczywiście wspaniały widok na jezioro. Lago d'Iseo jest znaną atrakcją turystyczną i w lecie odbywa się tu mnóstwo imprez: regaty, koncerty, wieczory taneczne, itp. Na jeziorze znajduje się też największa we Włoszech i najwyższa w Europie wyspa, Monte Isola. Podobno jest też jednym z najpiękniejszych miejsc w okolicy. Wcześniej czy później zamierzam to sprawdzić. Jezioro na zdjęciach może wydawać się niewielkie, ale jesteśmy na jego północnym końcu a jest ono długie, wąskie i kręte.
A oto parę zdjęć:

Widok na miasto

Główny plac

Uliczka w centrum


Jedna z wielu piekarni

Pomnik króla Wiktora Emanuela II


Jeszcze raz centrum
 

Widok na jezioro


Lago


Rodzinka perkozów z maluszkiem
  

piątek, 12 lipca 2013

Brzoskwinia tabakiera

Moim ostatnim owocowym odkryciem (dzięki ci, Donatello:-) są brzoskwinie, ale nie te zwykłe, tylko te dziwne, spłaszczone. Tutaj nazywają je różnie: saturnine (od Saturna), tabacchiera (od tabakiery) lub frittella (od takiego płaskiego pączka). Te, co jadłam, były wspaniałe. Słodkie, soczyste, o białym miąższu. Po prostu niebo w gębie!


Czyż nie wyglądają apetycznie?


Grazie alla mia amica, ultimamente ho scoperto le pesche saturnine, altrimenti dette frittelle. Buonissme, dolci, facili da mangiare e preparare. Sicuramente ne prenderò ancora!






czwartek, 4 lipca 2013

Rowerem nad Addą

Zielony tunel
 Nasz pierwszy w tym roku rowerowy spacer nad Addą. Już       zdążyłam zapomnieć jaka to przyjemna sprawa!


Adda
La  nostra prima passeggiata in bicicletta sull'Adda quest'anno. Spero ci saranno presto delle altre! 


Dojeżdżamy do elektrowni wodnej
A tu już jesteśmy




środa, 3 lipca 2013

Teatr pod gwiazdami

W sobotę wieczorem obejrzeliśmy zabawną komedię pomyłek pod tytułem Tutta colpa di un caffè, co w wolnym tłumaczeniu znaczy To wszystko przez kawę. Nie było to jednak zwykłe przedstawienie. Po pierwsze odbywało się w malowniczej scenerii naszego parku zamkowego, na świeżym powietrzu. Po drugie sztukę wystawiała lokalna grupa aktorów amatorów, więc atmosfera była całkiem nieformalna. Co jakiś czas z widowni padały komentarze do tego, co działo się na scenie lub okrzyki uznania dla znajomych i przyjaciół. Ze zdziwieniem ja również zobaczyłam wśród aktorów znajome twarze, z widzenia, ze sklepu... Ludzie, których nigdy nie podejrzewałabym o taką teatralną pasję. Podobało mi się to i mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli obejrzeć coś nowego!